* Jedna z piosenek, które podobają się memu kuzynowi. Co o niej sądzicie??
[ Mugi ]
Szłam z Kojim w
stronę jego domu. Musieliśmy poćwiczyć naszą solówkę. Dawno nie tańczyłam.
- Mugi co tam u Nae?
- Dobrze. Dziś jest u swojego chłopaka.- uśmiechnęłam się w jego stronę co odwzajemnił.
- To świetnie. Cieszę się iż wróciłaś. Nie wiesz nawet jak dziewczyny to przeżywały. A ja nie miałem swojej uroczej partnerki!- zaśmiałam się.
- Ale miałeś Tokio. A właśnie! Jak tam w waszym raju?
- A niby co miałoby być? Jest cudownie. A w szczególności w łóżku…
- Dobra czaję.- przerwałam mu. Jeszcze nie chce słyszeć jak wygląda seks w wykonaniu gejów. Chodź nie powinnam tak na nich mówić.
- Uważaj!- chwycił mnie w pasie i uniósł do góry. Ktoś jechał motorem i o mało co by na mnie nie wjechał.- Nic ci nie jest?- spytał stawiając mnie na ziemi.
- Nic a nic. Dzięki Koji-kun.
- Mugi-chan?
- Asaki-kun! Dzień dobry!- uśmiechnęłam się do niego. Jego szare włosy jak zawsze były w nieładzie.
- Co ty wyprawiasz?! Tak sobie łazić po ulicy!? A co jeśli coś by ci się stało!?
- Ale nic mi nie jest. Był ze mną mój przyjaciel Koji.
- Cześć. Mu musimy iść. Mamy niecałe dwie godziny przed spotkaniem. Musimy się przygotować.
- Racja Koji. Do zobaczenia Asaki! Jedzenie jest w lodówce, wrócę późno!
- Mugi co tam u Nae?
- Dobrze. Dziś jest u swojego chłopaka.- uśmiechnęłam się w jego stronę co odwzajemnił.
- To świetnie. Cieszę się iż wróciłaś. Nie wiesz nawet jak dziewczyny to przeżywały. A ja nie miałem swojej uroczej partnerki!- zaśmiałam się.
- Ale miałeś Tokio. A właśnie! Jak tam w waszym raju?
- A niby co miałoby być? Jest cudownie. A w szczególności w łóżku…
- Dobra czaję.- przerwałam mu. Jeszcze nie chce słyszeć jak wygląda seks w wykonaniu gejów. Chodź nie powinnam tak na nich mówić.
- Uważaj!- chwycił mnie w pasie i uniósł do góry. Ktoś jechał motorem i o mało co by na mnie nie wjechał.- Nic ci nie jest?- spytał stawiając mnie na ziemi.
- Nic a nic. Dzięki Koji-kun.
- Mugi-chan?
- Asaki-kun! Dzień dobry!- uśmiechnęłam się do niego. Jego szare włosy jak zawsze były w nieładzie.
- Co ty wyprawiasz?! Tak sobie łazić po ulicy!? A co jeśli coś by ci się stało!?
- Ale nic mi nie jest. Był ze mną mój przyjaciel Koji.
- Cześć. Mu musimy iść. Mamy niecałe dwie godziny przed spotkaniem. Musimy się przygotować.
- Racja Koji. Do zobaczenia Asaki! Jedzenie jest w lodówce, wrócę późno!
[ Anna ]
Po raz kolejny
poczułam dłonie Tokio na swoim brzuchu. Myślami byłam przy danej Mei obietnicy.
Został mi jeszcze tydzień na znalezienie chłopaka. Nie mogę o to poprosić
Tokio, będzie się ze mnie śmiał…. Upadłam a wraz ze mną on.
- Coś nie tak?- spytał podnosząc naszą dwójkę. Trzymałam się jego karku a jego dłoń poruszała moją prawą nogą do tyłu.
- Taa….
- Powiesz mi? Obiecuję iż nie będę się śmiał.
- Na pewno?
- Przyrzekam. No to mów.- wygiął mnie do tyłu a ja widziałam nasze odbicie w lustrze. Większość osób bierze nas za parę, chodź nią nie jesteśmy. Jednak on był z Kojim i razem tworzyli piękną parę.
- Obiecałam w moje urodziny Mei, że znajdę w ciągu dwóch tygodni chłopaka a ona miała porozmawiać z Yamato na temat jego modelingu. Ona to zrobiła a mi został tydzień do wykonania swojej obietnicy…- gwałtownie przyciągnął mnie do siebie także nasze twarze dzieliły milimetry.
- I to wszystko?
- No tak…- puścił mnie, by po chwili unieść mnie do góry, kiedy robiłam szpagat.
- Cóż ja uważam iż powinnaś spróbować randki w ciemno, jednak gdybyś to wybrała pewnie bym się o ciebie martwił bo nie wiadomo czy nie umówisz się z pedofilem lub gwałcicielem mordercą.
- Tttokio!- wyjąkałam przestraszona. Co on mówi! Niech mnie nie straszy!
- Już spokojnie, to tylko moje teorie.... Dobra mam znajomego, który szuka dziewczyny. Jest spoko. Mogę was ze sobą umówić, oczywiście ja z Kojim też tam będziemy, ale w ukryciu. Jeśli coś nie wyjdzie wystarczy iż puścisz do mnie lub do niego sygnał a my coś wymyślimy. Pasuje ci taki układ?- patrzyłam mu w oczy. Obecnie czułam się jak Spider-man w pierwszej części, kiedy to Jean go po raz pierwszy całowała. Może powinnam zaryzykować? Przecież nawet Sasori mi powiedział iż bez ryzyka nie ma prawdziwego życia…. Może dzięki temu otworze się na innych ludzi? Zrobiłam mostek, a następnie się wyprostowałam. Muzyka zaczęła lecieć od początku a ja spojrzałam na Tokio.
- No dobrze…
- Świetnie! W takim razie co powiesz na jutro? I na kręgle? Wiem, że je lubisz.- chwycił mnie w pasie i zaczął łaskotać.
- Dobra..- powiedziałam ze łzami i śmiejąc się w niebogłosy. Możesz być ze mnie dumny Sasori! Postaram się zwalczyć swój lęk sama, jednak bądź przy mnie kuzynku!
- No ok. Kopciuszku masz ubranie na zmianę?- zaprzeczyłam. Moje ciuchy zostały z Sasorim.- Spoko. Powinienem mieć tu jeszcze jakąś sukienkę siostry, poczekaj.- i zniknął z sali tanecznej. Upadłam plecami na jeden z materacy i spojrzałam na palące się żarówki. I trwałam w błogiej ciszy, która niestety nie trwała długo. Poczułam jak głowa Tokio upada na mój brzuch.
- Znalazłem ci uroczą sukieneczkę.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się i narzuciłam na siebie sukienkę, a po chwili zdjęłam spodenki. Zawsze ćwiczyłam w sportowym staniku i spodenkach. Po pierwsze było to wygodne a po drugie nie zahaczałam dłońmi o bluzkę. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Biała sukienka ściągnięta w talii i rozchodząca się delikatnie na boki jak kwiat tulipana odwrócony do góry nogami.
- Wyglądasz bosko siostro. No a teraz czy pozwoli pani abyśmy udali się na zawody?
- Ależ oczywiście.- z uśmiechem wzięłam swój telefon i udałam się z Tokio na górę a z stamtąd na dwór. Szliśmy rozmawiając o tym z kim będziemy rywalizować, no raczej to on gadał a ja się śmiałam. Po drodze poszliśmy po resztę i teraz panowie gadali o zawodach a my zajadałyśmy się lodami. Ale i też rozmawiałyśmy. Z dobrymi humorami dotarliśmy na miejsce. Mieliśmy wspólną szatnie. Przywykliśmy do tego. Przebraliśmy się dalej rozmawiając, w końcu jakiś sławny muzyk ma być w jury. Cieszyłabym się gdyby to był Taka…. Nawet mamy układ do jednej z ich piosenek!
- Aida dansu( pomiędzy tańcem- dop. autorki) proszeni na scenę.- usłyszeliśmy z głośników. Popatrzyłam na nich. Wzięłam głęboki haust powietrza i wyszłam a oni za mną. Nie wiem kiedy zostałam wybrana kapitanem, sama tego nie chciałam, jednak oni twierdzą iż się nadaje, dlatego nie chce zawieść swoich przyjaciół! Z uniesionymi głowami i uśmiechami weszliśmy na scenę. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na jury i doznałam szoku…. Siedział tam Taka! O mało co nie pisnęłam z zachwytu, jednak Tokio dyskretnie szturchnął mnie w żebro. To mi pomogło. Na szczęście mieliśmy maski więc nikt mnie nie mógł rozpoznać, na razie. Ustawiliśmy się i czekaliśmy. Po chwili zaczęło lecieć „ Losing your memory” a my zaczęliśmy tańczyć. Pozwoliłam aby moim ciałem zawładnęły emocje przekazywane przez ten utwór. Poruszałam ustami tak samo jak każda z dziewczyn. Uzgodniłyśmy iż podczas tej piosenki będziemy „ śpiewać”. Poczułam dłonie Tokio na swoim karku, wygięłam się do tyłu a jego dłonie poruszały się po moich plecach zatrzymując się na udach. Jednym , szybkim ruchem podniósł mnie do góry gdzie wygięłam się w łuk, dotykając dłońmi swoich stup…. Czułam spojrzenia wszystkich na sobie. To był ostatni występ. Moja solówka. Słyszałam głos Taki, kiedy śpiewał dla mnie „ Pierce”. Poruszałam się niczym samotny liść na wietrze. To uczucie, kiedy muzyka brała kontrolę nad moim ciałem, sercem, duszą i umysłem jest czymś czego wyczekuje z utęsknieniem. To jest mój narkotyk i nie chce się z niego leczyć. To dzięki niemu jestem tu, poznałam tych których mogę nazywać przyjaciółmi. Zakończyłam układ upadkiem na plecy. Kiedy wszystko ucichło, podniosłam się, ukłoniłam i zniknęłam zza kulisami, gdzie czekali na mnie bliskie mi osoby. Tokio przyciągnął mnie do siebie i zakręcił.
- Co ty robisz?
- Tule do siebie moją słodką partnerkę.- jednak po chwili mnie postawił a ja przytuliłam się do Mugi.
- Byłaś niesamowita Mugi. Tak dawno nie widziałam tej twojej pozytywnej energii kiedy tańczysz…
- Ja też zapomniałam jak to jest. A zwłaszcza patrzenie na ciebie podczas tańca i te wszystkie emocje, które chcesz nam przesłać. Stęskniłam się za tobą Ann. Za wami wszystkimi.- powiedziała ze łzami. Byłam bliska płaczu, jednak powstrzymał mnie głos prowadzącego, ogłaszającego wyniki. Wygraliśmy. Wyszliśmy na scenę, przez swoją głupotę potknęłam się jednak Tokio chwycił mnie w pasie i przerzucił na drugą stronę, zakręcił mną i puścił a ja zatrzymałam się z gracją przed prowadzącym.
- Moje gratulacje.
- Dziękuje.- powiedziałam pewnie, ponieważ miałam przy sobie swoich przyjaciół. Poczułam jak ramiona Tokio otaczają mnie w talii i jak zostaje podniesiona do góry.
- Do widzenia.- powiedzieliśmy wszyscy i wyszliśmy jak to mieliśmy w zwyczaju robiąc gwiazdy…. Ze śmiechem opuściliśmy budynek. Obecnie Mugi trzymała puchar a Aiko robiła jej zdjęcia. Nagle jakiś chłopak krzyknął jej imię.
- Mugi ktoś do ciebie?- spytał się Koji.
- Nie wiem. Nie widzę go, więc nie mogę go rozpoznać…
- Czy to nie Nae?- spytałam i pobiegłam w jej stronę. Rozejrzałam się nim nie postawiłam stopy na jezdni.- Nae!- krzyknęłam w jej stronę i pomachałam do niej biegnąc w jej stronę. odmachała mi i usłyszałam warkot silnika.
- Anna!- poczułam szarpnięcie do tyłu i po chwili byłam w ramionach Tokio.- Nic ci nie jest? Ten debil wyjechał tak nagle…
- Nic mi nie jest. Dziękuje Tokio za ratunek.
- Nae co ty tu robisz?- spytała się Mugi siostry.- Anna nie strasz mnie tak!
- Mugi co ty tu robisz?- przyjrzałam się jakiemuś czarnowłosemu chłopakowi o niebieskich oczach.
- Kim ty jesteś?- Koji przytulił do siebie Mugi, to była ich taktyka. On i Tokio czują się za mnie i Mugi odpowiedzialni, bo jesteśmy najmłodsze z grupy oraz iż jesteśmy same i też iż jesteśmy ich partnerkami w tańcu.
- Kazuya! Co tu robisz?- wyrwała się Kojiemu i przytuliła się do tego chłopaka. Po chwili załapałam iż to musi być jej chłopak!
- Koji widzę iż Mugi-chan nie potrzebuje już twojej pomocy.- stwierdziła Mei.
- Ranicie mnie…. Mugi kochanie powiedz iż to nieprawda….
- Koji ja zawsze będę potrzebować twojej pomocy.- uśmiechnęła się w jego stronę. Tokio podszedł do niego i przytulił do siebie.
- Już spokojnie kochanie…. Dalej mamy naszą Annę do ochrony.
- Dziękuje skarbie.- i na naszych oczach pocałowali się w usta. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Tak samo jak pozostałe dziewczyny….
- Coś nie tak?- spytał podnosząc naszą dwójkę. Trzymałam się jego karku a jego dłoń poruszała moją prawą nogą do tyłu.
- Taa….
- Powiesz mi? Obiecuję iż nie będę się śmiał.
- Na pewno?
- Przyrzekam. No to mów.- wygiął mnie do tyłu a ja widziałam nasze odbicie w lustrze. Większość osób bierze nas za parę, chodź nią nie jesteśmy. Jednak on był z Kojim i razem tworzyli piękną parę.
- Obiecałam w moje urodziny Mei, że znajdę w ciągu dwóch tygodni chłopaka a ona miała porozmawiać z Yamato na temat jego modelingu. Ona to zrobiła a mi został tydzień do wykonania swojej obietnicy…- gwałtownie przyciągnął mnie do siebie także nasze twarze dzieliły milimetry.
- I to wszystko?
- No tak…- puścił mnie, by po chwili unieść mnie do góry, kiedy robiłam szpagat.
- Cóż ja uważam iż powinnaś spróbować randki w ciemno, jednak gdybyś to wybrała pewnie bym się o ciebie martwił bo nie wiadomo czy nie umówisz się z pedofilem lub gwałcicielem mordercą.
- Tttokio!- wyjąkałam przestraszona. Co on mówi! Niech mnie nie straszy!
- Już spokojnie, to tylko moje teorie.... Dobra mam znajomego, który szuka dziewczyny. Jest spoko. Mogę was ze sobą umówić, oczywiście ja z Kojim też tam będziemy, ale w ukryciu. Jeśli coś nie wyjdzie wystarczy iż puścisz do mnie lub do niego sygnał a my coś wymyślimy. Pasuje ci taki układ?- patrzyłam mu w oczy. Obecnie czułam się jak Spider-man w pierwszej części, kiedy to Jean go po raz pierwszy całowała. Może powinnam zaryzykować? Przecież nawet Sasori mi powiedział iż bez ryzyka nie ma prawdziwego życia…. Może dzięki temu otworze się na innych ludzi? Zrobiłam mostek, a następnie się wyprostowałam. Muzyka zaczęła lecieć od początku a ja spojrzałam na Tokio.
- No dobrze…
- Świetnie! W takim razie co powiesz na jutro? I na kręgle? Wiem, że je lubisz.- chwycił mnie w pasie i zaczął łaskotać.
- Dobra..- powiedziałam ze łzami i śmiejąc się w niebogłosy. Możesz być ze mnie dumny Sasori! Postaram się zwalczyć swój lęk sama, jednak bądź przy mnie kuzynku!
- No ok. Kopciuszku masz ubranie na zmianę?- zaprzeczyłam. Moje ciuchy zostały z Sasorim.- Spoko. Powinienem mieć tu jeszcze jakąś sukienkę siostry, poczekaj.- i zniknął z sali tanecznej. Upadłam plecami na jeden z materacy i spojrzałam na palące się żarówki. I trwałam w błogiej ciszy, która niestety nie trwała długo. Poczułam jak głowa Tokio upada na mój brzuch.
- Znalazłem ci uroczą sukieneczkę.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się i narzuciłam na siebie sukienkę, a po chwili zdjęłam spodenki. Zawsze ćwiczyłam w sportowym staniku i spodenkach. Po pierwsze było to wygodne a po drugie nie zahaczałam dłońmi o bluzkę. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Biała sukienka ściągnięta w talii i rozchodząca się delikatnie na boki jak kwiat tulipana odwrócony do góry nogami.
- Wyglądasz bosko siostro. No a teraz czy pozwoli pani abyśmy udali się na zawody?
- Ależ oczywiście.- z uśmiechem wzięłam swój telefon i udałam się z Tokio na górę a z stamtąd na dwór. Szliśmy rozmawiając o tym z kim będziemy rywalizować, no raczej to on gadał a ja się śmiałam. Po drodze poszliśmy po resztę i teraz panowie gadali o zawodach a my zajadałyśmy się lodami. Ale i też rozmawiałyśmy. Z dobrymi humorami dotarliśmy na miejsce. Mieliśmy wspólną szatnie. Przywykliśmy do tego. Przebraliśmy się dalej rozmawiając, w końcu jakiś sławny muzyk ma być w jury. Cieszyłabym się gdyby to był Taka…. Nawet mamy układ do jednej z ich piosenek!
- Aida dansu( pomiędzy tańcem- dop. autorki) proszeni na scenę.- usłyszeliśmy z głośników. Popatrzyłam na nich. Wzięłam głęboki haust powietrza i wyszłam a oni za mną. Nie wiem kiedy zostałam wybrana kapitanem, sama tego nie chciałam, jednak oni twierdzą iż się nadaje, dlatego nie chce zawieść swoich przyjaciół! Z uniesionymi głowami i uśmiechami weszliśmy na scenę. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na jury i doznałam szoku…. Siedział tam Taka! O mało co nie pisnęłam z zachwytu, jednak Tokio dyskretnie szturchnął mnie w żebro. To mi pomogło. Na szczęście mieliśmy maski więc nikt mnie nie mógł rozpoznać, na razie. Ustawiliśmy się i czekaliśmy. Po chwili zaczęło lecieć „ Losing your memory” a my zaczęliśmy tańczyć. Pozwoliłam aby moim ciałem zawładnęły emocje przekazywane przez ten utwór. Poruszałam ustami tak samo jak każda z dziewczyn. Uzgodniłyśmy iż podczas tej piosenki będziemy „ śpiewać”. Poczułam dłonie Tokio na swoim karku, wygięłam się do tyłu a jego dłonie poruszały się po moich plecach zatrzymując się na udach. Jednym , szybkim ruchem podniósł mnie do góry gdzie wygięłam się w łuk, dotykając dłońmi swoich stup…. Czułam spojrzenia wszystkich na sobie. To był ostatni występ. Moja solówka. Słyszałam głos Taki, kiedy śpiewał dla mnie „ Pierce”. Poruszałam się niczym samotny liść na wietrze. To uczucie, kiedy muzyka brała kontrolę nad moim ciałem, sercem, duszą i umysłem jest czymś czego wyczekuje z utęsknieniem. To jest mój narkotyk i nie chce się z niego leczyć. To dzięki niemu jestem tu, poznałam tych których mogę nazywać przyjaciółmi. Zakończyłam układ upadkiem na plecy. Kiedy wszystko ucichło, podniosłam się, ukłoniłam i zniknęłam zza kulisami, gdzie czekali na mnie bliskie mi osoby. Tokio przyciągnął mnie do siebie i zakręcił.
- Co ty robisz?
- Tule do siebie moją słodką partnerkę.- jednak po chwili mnie postawił a ja przytuliłam się do Mugi.
- Byłaś niesamowita Mugi. Tak dawno nie widziałam tej twojej pozytywnej energii kiedy tańczysz…
- Ja też zapomniałam jak to jest. A zwłaszcza patrzenie na ciebie podczas tańca i te wszystkie emocje, które chcesz nam przesłać. Stęskniłam się za tobą Ann. Za wami wszystkimi.- powiedziała ze łzami. Byłam bliska płaczu, jednak powstrzymał mnie głos prowadzącego, ogłaszającego wyniki. Wygraliśmy. Wyszliśmy na scenę, przez swoją głupotę potknęłam się jednak Tokio chwycił mnie w pasie i przerzucił na drugą stronę, zakręcił mną i puścił a ja zatrzymałam się z gracją przed prowadzącym.
- Moje gratulacje.
- Dziękuje.- powiedziałam pewnie, ponieważ miałam przy sobie swoich przyjaciół. Poczułam jak ramiona Tokio otaczają mnie w talii i jak zostaje podniesiona do góry.
- Do widzenia.- powiedzieliśmy wszyscy i wyszliśmy jak to mieliśmy w zwyczaju robiąc gwiazdy…. Ze śmiechem opuściliśmy budynek. Obecnie Mugi trzymała puchar a Aiko robiła jej zdjęcia. Nagle jakiś chłopak krzyknął jej imię.
- Mugi ktoś do ciebie?- spytał się Koji.
- Nie wiem. Nie widzę go, więc nie mogę go rozpoznać…
- Czy to nie Nae?- spytałam i pobiegłam w jej stronę. Rozejrzałam się nim nie postawiłam stopy na jezdni.- Nae!- krzyknęłam w jej stronę i pomachałam do niej biegnąc w jej stronę. odmachała mi i usłyszałam warkot silnika.
- Anna!- poczułam szarpnięcie do tyłu i po chwili byłam w ramionach Tokio.- Nic ci nie jest? Ten debil wyjechał tak nagle…
- Nic mi nie jest. Dziękuje Tokio za ratunek.
- Nae co ty tu robisz?- spytała się Mugi siostry.- Anna nie strasz mnie tak!
- Mugi co ty tu robisz?- przyjrzałam się jakiemuś czarnowłosemu chłopakowi o niebieskich oczach.
- Kim ty jesteś?- Koji przytulił do siebie Mugi, to była ich taktyka. On i Tokio czują się za mnie i Mugi odpowiedzialni, bo jesteśmy najmłodsze z grupy oraz iż jesteśmy same i też iż jesteśmy ich partnerkami w tańcu.
- Kazuya! Co tu robisz?- wyrwała się Kojiemu i przytuliła się do tego chłopaka. Po chwili załapałam iż to musi być jej chłopak!
- Koji widzę iż Mugi-chan nie potrzebuje już twojej pomocy.- stwierdziła Mei.
- Ranicie mnie…. Mugi kochanie powiedz iż to nieprawda….
- Koji ja zawsze będę potrzebować twojej pomocy.- uśmiechnęła się w jego stronę. Tokio podszedł do niego i przytulił do siebie.
- Już spokojnie kochanie…. Dalej mamy naszą Annę do ochrony.
- Dziękuje skarbie.- i na naszych oczach pocałowali się w usta. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Tak samo jak pozostałe dziewczyny….
[ Reven ]
Stukałam palcami o
blat stołu kuchennego. Czekałam, na jakiś znak. Od ostatniej modlitwy w
świątyni nigdzie nie widziałam mojego wybawcy. Była sobota rano. Spojrzałam na
zegarek. Dochodziła czwarta, chwyciłam za klucze od domu jak i od samochodu, i
opuściłam dom. Jechałam na poranne nabożeństwo. Jashin wymagał ofiar. I mimo to
dalej wiernie wypełniałam jego prośby. Jadąc ciemną i pustą drogą rozmyślałam
nad tym co powiedziała nam Rose. Nie mogłam pojąć jak można chcieć wykorzystaj
jedną osobę, jednak tak zostało postanowione i musi zostać zrobione. Mam
nadzieje iż uda to się młodym. Zatrzymałam samochód, otworzyłam drzwi,
zamknęłam je po chwili i udałam się do świątyni. Jedynym światłem było światło
świeżo zapalonych świec oraz jagodowy zapach, pomieszany z krwią zwierząt jak i
stęchlizną ciał złożonych w ofierze memu panu. Zajęłam ostatnią ławkę,
chwyciłam za medalion i przytykając go sobie do ust rozpoczęłam wymawiać słowa
modlitwy. Przymknęłam powieki, wdychając ten aromat. To miejsce jest jedynym
gdzie mogę być sobą. To uczucie spokoju, relaksu i miłości do pana sprawia iż
nie chce opuszczać tego miejsca. Modlitwa była transem , w którym zostawałam.
Czułam się jak po narkotyku, z którego nie mam zamiaru się wyleczyć…. Poczułam
jak ktoś siada obok mnie. Otworzyłam oczy i zerknęłam w bok. Doznałam szoku. Obok mnie modlił się mój
wybawca! Chciałam zakryć się za włosami, jednak były związane w warkocza a
grzywka nie zasłaniała całej twarzy. czułam wypieki na policzkach. Zamknęłam
oczy i starałam z całej siły skupić się na modlitwie, na marne. Co chwila
otwierałam oczy i na niego zerkałam! Chyba mi nie powiecie iż jestem
prześladowcą? A może ukazuje się u mnie pedofilia?! O mój Jashinie! Co się ze
mną dzieje?! Panie ratuj swego wiernego sługę! Proszę, proszę, proszę! Poczułam
czyjąś dłoń na swoim udzie, gwałtownie otworzyłam oczy i miałam ochotę się
zabić. To ON! Jego czerwone oczy wpatrywały się w moje lawendowe.
- Msza się skończyła.- jego wargi tak kusiły. Musi być tego znakomicie pewien, przecież jest jednym z Akatsuki…. Zaraz co?! Akatsuki?! No tak! Przecież wiele razy go widziałam, stąd wydałam się znajomy! O fuck! Zabiją mnie! Kurwa zabiją mnie za to!
- Rracja. Dzięki za uświadomienie.- powiedziałam poprawiając kosmyk włosów i podnosząc się z miejsca. Ostatni raz ucałowałam symbol pana i szybko opuściłam świątynie. Miałam nadzieje iż nikt mnie nie zaczepi, jednak nadzieja matką głupich! Kurwa czemu urodziłam się głupia?! Nie ważne. Ale teraz miałam ochotę zabić kapłana i dać go w ofierze panu! A co to był za błahy powód?! No dobra może i nie błahy, ale i tak mnie wkurwił! Kazał mi wraz z spotkanym wcześniej członkiem zespołu Aka razem przygotować święto ku czci Jashina! No i oczywiście wykręcić się też nie mogłam, więc po prostu zajekurwabiście! Wzięłam głęboki oddech, odsłaniając sobie oczy. No to mam przejebane od Rose. Już i tak są problemy z Ami i tym całym Akasuną, to jeszcze dojdą moje!
- Jestem Hidan.- uśmiechnął się do mnie, wyciągając dłoń. Uspokój się kobieto! Nie możesz, nie. Nie masz prawa się w nim zakochiwać! Chwyciłam jego dłoń i też przyjęłam na twarz swój giazdorski uśmiech.
- Miło mi cię poznać. Jestem Reven. To co… może zaczniemy teraz rozmyślać nad przygotowaniami? Bądź co bądź mamy niespełna trzy tygodnie do święta Jashina.
- No dobra mała, ale możemy dopiero tak o 18? Mam już plany.- powiedział chowając dłonie do kieszeni.
- Ok. W takim razie o 18 przed świątynią dobra?- spytałam zapisując to sobie w telefonie. Znowu to samo. O nie! Dziś jest nagranie o 14!
- Jasne. Do zobaczenia.- zerknęłam na niego i poczułam na swoich wargach jego miękkie usta. Cała zesztywniałam, co on sobie wyobraża!? Chciałam mu już oddać, jednak tylko się uśmiechnął i udał w swoją stronę…
- Dupek!- krzyknęłam kopiąc z całej siły w felgę. Syknęłam z bólu. Pieprzony dupek! Chuj jebany! Jeszcze mnie popamięta! Wsiadłam do samochodu i udałam się do domu, cały czas wyzywając go i bluźniąc na niego w wszystkich językach jakie znam. No kurwa jak tak można, pocałować nieznajomą?! Rozumiem, moja siostra tak robi, ale ją znam! I wiem dlaczego to robi! A jego!? Kurwa jebana małpa! Ze złości zacisnęłam dłonie na kierownicy. Tylko dorwać i wykastrować!
- Msza się skończyła.- jego wargi tak kusiły. Musi być tego znakomicie pewien, przecież jest jednym z Akatsuki…. Zaraz co?! Akatsuki?! No tak! Przecież wiele razy go widziałam, stąd wydałam się znajomy! O fuck! Zabiją mnie! Kurwa zabiją mnie za to!
- Rracja. Dzięki za uświadomienie.- powiedziałam poprawiając kosmyk włosów i podnosząc się z miejsca. Ostatni raz ucałowałam symbol pana i szybko opuściłam świątynie. Miałam nadzieje iż nikt mnie nie zaczepi, jednak nadzieja matką głupich! Kurwa czemu urodziłam się głupia?! Nie ważne. Ale teraz miałam ochotę zabić kapłana i dać go w ofierze panu! A co to był za błahy powód?! No dobra może i nie błahy, ale i tak mnie wkurwił! Kazał mi wraz z spotkanym wcześniej członkiem zespołu Aka razem przygotować święto ku czci Jashina! No i oczywiście wykręcić się też nie mogłam, więc po prostu zajekurwabiście! Wzięłam głęboki oddech, odsłaniając sobie oczy. No to mam przejebane od Rose. Już i tak są problemy z Ami i tym całym Akasuną, to jeszcze dojdą moje!
- Jestem Hidan.- uśmiechnął się do mnie, wyciągając dłoń. Uspokój się kobieto! Nie możesz, nie. Nie masz prawa się w nim zakochiwać! Chwyciłam jego dłoń i też przyjęłam na twarz swój giazdorski uśmiech.
- Miło mi cię poznać. Jestem Reven. To co… może zaczniemy teraz rozmyślać nad przygotowaniami? Bądź co bądź mamy niespełna trzy tygodnie do święta Jashina.
- No dobra mała, ale możemy dopiero tak o 18? Mam już plany.- powiedział chowając dłonie do kieszeni.
- Ok. W takim razie o 18 przed świątynią dobra?- spytałam zapisując to sobie w telefonie. Znowu to samo. O nie! Dziś jest nagranie o 14!
- Jasne. Do zobaczenia.- zerknęłam na niego i poczułam na swoich wargach jego miękkie usta. Cała zesztywniałam, co on sobie wyobraża!? Chciałam mu już oddać, jednak tylko się uśmiechnął i udał w swoją stronę…
- Dupek!- krzyknęłam kopiąc z całej siły w felgę. Syknęłam z bólu. Pieprzony dupek! Chuj jebany! Jeszcze mnie popamięta! Wsiadłam do samochodu i udałam się do domu, cały czas wyzywając go i bluźniąc na niego w wszystkich językach jakie znam. No kurwa jak tak można, pocałować nieznajomą?! Rozumiem, moja siostra tak robi, ale ją znam! I wiem dlaczego to robi! A jego!? Kurwa jebana małpa! Ze złości zacisnęłam dłonie na kierownicy. Tylko dorwać i wykastrować!
[ Ama ]
Leżałam tak
wpatrując się w sufit. Myślałam nad tym jak zrobić to co kazała mi i Ami. Może
dowiedzieć się co ją interesuje? A może spróbować zaprzyjaźnić się z jej
znajomymi i tym samym z nią? Ech… Shi i Reven są lepsze w knuciu planów, nie ja
czy Ami. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do biurka. Włączyłam laptopa i
weszłam na stronę szkoły. Muszę się czegoś tak czy siak o niej dowiedzieć. Może
coś napisała o sobie na stronce szkoły. Miejmy nadzieje, że tak. Przeszukiwałam
wzrokiem wszystkie notki na stronie, jednak nic o nie je było. Rajciu… czy tu
nikt mnie nie kocha? Nagle coś zauważyłam. Post napisany przez niejaką Sayuri.
„ No ludziska! Dziś ma zacna kuzyneczka nie może niczego dodać. Tak wiem, też
nad tym ubolewam, ale! Jak zawsze to ukochane „ ale”. Anna jest dziś na bardzo
ważnym turnieju gimnastycznym, więc trzeba trzymać za nią kciuki! A tutaj macie
linka do strony jej klubu. Można sobie popaczać na tego wariata….” Kliknęłam na
link i ze skupieniem oglądałam filmy, jeden po drugim. Aż można było dostać
oczopląsu! Ale wytrwałam po pięciu godzinach! Czyli już wiem co ją interesuje.
No to dobrze… ziewnęłam. Spojrzałam na zegarek. Była druga w nocy. No tak,
przecież dziś nagrywałyśmy do 18 a do tego jeszcze się uczyłam na
poniedziałkowy test z matmy. Niech ktoś zlikwiduje ten przedmiot do jasnej
anielki! Odeszłam od biurka i od razu padłam na łóżko. Olać to iż się nie
umyłam i nie przebrałam. Zrobię to wszystko rano. W końcu to już niedziela.
Więc będzie spokój…. Obudziło mnie walenie w drzwi. Podniosłam się, przetarłam
oczy i spojrzałam na zegarek. Dochodziła 15, ups trochę pospałam. Podeszłam do
drzwi, pociągnęłam za klamkę a do pokoju wpadły dziewczyny.
- No wreszcie! Myślałyśmy iż miałaś atak!
- Nie. Po prostu spałam. Chyba wiem jak mamy to wszystko rozegrać Ami.- uśmiechnęłam się, objaśniając swój plan….
- No wreszcie! Myślałyśmy iż miałaś atak!
- Nie. Po prostu spałam. Chyba wiem jak mamy to wszystko rozegrać Ami.- uśmiechnęłam się, objaśniając swój plan….
***
No wreszcie długa notka! No i co? Zadowoleni czy raczej nie? Bo ja to raczej nie mam zdania co do tego. Wszystko leży w waszych rękach moi drodzy... A teraz takie jedno zdjątko Reven z Hidanem! Po prostu nie mogę się powstrzymać!
zabójcza nocia podoba mi sie pisz tak dalej
OdpowiedzUsuńCiesze się iż ci się podoba :)
Usuń