5 lut 2014

Jak widać jestem gotowa!

[ Ami ]
Siedziałam otulona ramionami Sory. Wsłuchiwałam się w jego bicie serca. Ama siedziała przy biurku i pisała piosenkę, Reven była w „kościele” a Shi spała głową na kolanach Sory. Już do tego przywykłam. Nagle Ama podskoczyła na krzesełku i zaczęła unosić dłonie do góry w znaku zwycięstwa.
- Co jest Amuś?- wyjęłam lizaka z ust i zaczęłam nim wymachiwać.
- Udało mi się! Wreszcie skończyłam naszą pierwszą piosenkę!- podbiegła, chwyciła za nogi śpiącą Shi i ją zwaliła z jej łóżka. Ta rozejrzała się po pomieszczeniu przyćpanym spojrzeniem.
- Znowu się nawaliłam?- podrapała się po swoich białych włosach i jednocześnie ziewając. Czym nas oczywiście doprowadziła do śmiechu.
- Dzwonię do Rozalii i się jej spytam na kiedy by nam mogła załatwić nagrywanie u Yahiko.- chwyciła za telefon i zaczęła szukać numeru naszej nowej menadżerki.
- Tylko nie chce aby przed lub po nas mieli Akatsuki! Nie mam ochoty oglądać tej brzydkiej mordy Deidary. Wystarczy iż dekiel chodzi do tej samej szkoły co ja!
- A właśnie Sora kim jest ta dziewczyna, która siedziała ostatnio z nimi przy stole? Ta, ta…. Ta szatynka.- pstrykała palcami do puki sobie jej nie przypomniała. Sora poprawił się i popatrzył na nią a potem na mnie.
- To jest moje drogie panie władczyni naszej szkoły. Anna.- wybuchłam śmiechem.
- Kotku chyba za dużo czasu Shi spędziła ci na kolanach bo przekazała ci swoją głupotę.
- Tak… Ej! Kurwa smarkulo nie podskakuj bo coś zrobię twojej perkusji!
- Spieprzaj od mego Leona!
- Leona? A! Chodzi o perkusje?- powiedziała spychając mnie z kolan Sory i samej się tam usadawiając.
- Shi! Ty wredny patafianie, sio z jego kolan!
- Nie Ami.- przysunęła się do jego torsu i zaczęła jeździć po nim palcami. Zacisnęłam dłonie w pięści i nim nie doszło do rękoczynów Ama się na mnie rzuciła przewracając na nich.
- Shi dzwoń po siostrę! Mamy za dwie godziny nagrywanie. Panowie z Akatsuki mają jutro, więc się szykujcie! A ty Sora opowiedz nam o tej „ królowej szkoły”.- rzekła znikając w garderobie.
- A więc Anna Nagareboshi  to córka dyrektorki szkoły…
- To wszystko wyjaśnia.- przerwała mu Shi.
- Daj mi skończyć.  Tak więc Anna jest córką dyrektorki szkoły, lecz tego nie wykorzystuje dla siebie. Ona prowadzi szkolnego bloga, na którym pisze wszystko co się wydarzyło każdego dnia, nawet jest o waszym przybyciu do szkoły wzmianka….
- Za pewne o mało się nie sikała w spodnie z tego iż takie zajebistości jak my jesteśmy w jej szkole.- teraz to ja mu przerwałam, a Shi mi przytaknęła.
- Wątpię kochanie. Ama mogę skorzystać z twojego lapka?
- Jasne.- odkrzyknęła mu. Ten usiadł przy biurku i zaczął coś stukać na klawiaturze.
- „ Siema kochani! Mam nadzieje, że jakoś się wam udało przeżyć poranne lekcje. A zwłaszcza matematykę. Radze wam nie drażnić matki, bo jeszcze wam uwagi postawi. Dziś ma te swoje dni, więc radzę uważać. Jak wiecie do naszej szkoły doszły pięć znanych wam zapewne osób a mianowicie: Deidara Hokori, Itachi Uchiha, Nagato Uzumaki, Ama Suta oraz Ami Tenshi. Nie wiem jakimi są osobami ani jaka jest ich muzyka bo ich osobiście nie słucham….”- i zakończył spoglądając na nas.
- CO?! Jak można nas nie słuchać?!- wydarłam się z Shi. No kurwa trzeba być chorym aby nie słuchać takiej zajebistej muzyki! No jak!?
[ Reven ]
Byłam we świątyni. Staliśmy w kręgu a w nim znajdował się pentagram i kapłan z ofiarą dla naszego pana. Przytykałam do ust medalion i wymawiałam słowa modlitwy w ciszy. Uwielbiałam ten stan, kiedy czułam obecność swego pana. Widziałam krew, dużo krwi. Ten widok nie robił na mnie wielkiego zaskoczenia. Przyzwyczaiłam się. Tutaj nie jestem gwiazdą muzyki czy kimś ważnym. Jestem sobą, po prostu Reven. Wiem, że dziewczyny tego nie rozumieją, jak mogę tu przychodzić, lecz to jest jedyne miejsce gdzie mogę się wyciszyć i nie przejmować tym iż ktoś będzie mnie o coś prosił lub o coś wypytywał. Rytuał dobiegł końca, tak samo jak ma modlitwa do Jashina. Już zaczęłam iść w stronę wyjścia, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się i ujrzałam twarz kapłana pedofila.
- Mogę w czymś pomóc?- wyrwałam swoje ramię z jego uścisku i cofnęłam się o krok do tyłu.
- Reven wiesz, że trzeba mówić grzechy Jashinowi.
- Przecież wiem o tym dobrze.- widziałam ten niebezpieczny blask w jego oczach. Przełknęłam nieznacznie ślinę. Nagle ujrzałam zza nim stalowłosego mężczyznę o niesamowitych rysach twarzy. Aż chciało mi się wzdychać na jego widok! Zaraz kobieto o czym ty myślisz!? Jesteś w świątyni swego pana Jashina! Tosz to hańba!
- Idioto widać iż ta pani do ciebie się nie klei. Idź lepiej zgwałć to martwe ciało pedziu.- i głos też ma niczego sobie! Po prostu miód dla uszu! Widziałam jeszcze jak kapłan na niego groźnie patrzy i potem odchodzi.- Nic ci nie jest ślicznotko?- podszedł do mnie i otoczył mnie ramieniem. O mało co nie pisnęłam z zachwytu!
- Nic. Dzięki tobie.- uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę. Wyszliśmy z kaplicy i kiedy chciał coś powiedzieć zadzwoniły nam telefony. Posłaliśmy sobie przepraszające spojrzenia i odebraliśmy oddalając się od siebie.
- Czego Ami?
- Rev szybciutko do  Yahiko. Nagrywamy za chwilę płytę. Całuski.- i się rozłączyła nim coś powiedziałam. Odwróciłam się w jego stronę, lecz nigdzie go już nie ujrzałam. Westchnęłam przeciągle i udałam się do domu, po swoją gitarę….
[ Sayuri ]
- Po co dzwoniłeś po nich Kakuzu?- spytałam się go z wyrzutem.
- Obiecałem im to już dawno.
- W takim razie co ja tu robię? Przecież mieliśmy iść za chwilę z Anną na eliminację do zawodów! Obiecałam jej to.
- Wiem słonko. Ale to nam zajmie tylko piętnaście, góra dwadzieścia minut ta rozmowa z nimi.- popatrzył na mnie tymi swoimi oczami. I jak tu mu czegoś odmówić no?! Przysunęłam się bliżej niego i pocałowałam w usta co odwzajemnił. Nagle usłyszeliśmy pukanie i po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Sayuri…. Oo…. Przepraszam… nie… chciałam… przeszkadzać…- wyjąkała Anna. Widziałam iż była cała czerwona na twarzy. Zeskoczyłam z chłopaka, ten klepnął mnie w dupę za co go skarciłam wzrokiem uśmiechając się  złośliwie pokazując jego portfel.
- Anna. Miałaś się nie bać Kakuzu. On jest niegroźny.- mrugnęłam do niej.
- Wiem, wiem. Znam go już pięć lat zapomniałaś?
- Oczywiście, że nie! I tak masz mówić w szkole! Gotowa na eliminacje?
- Nie! Błagam ukryjcie mnie! Kakuzu zapłacę ci!- podbiegła do niego i się za nim schowała. Oboje zanieśliśmy się śmiechem.
- Kusząca propozycja Ann, lecz nie skorzystam.
- Siema skarbonko!- krzyknął Hidan, którego głos rozpoznałabym wszędzie. Nikt tak jak on nie piszczy.- I hej brzydulo.
- Spierdalaj prostytutko.- pokazałam mu swoje uzębienie. Do pokoju weszli pozostali a ja spojrzałam na kuzynkę….- Ej! Gdzie jest Anna!?
- Kto? Widziałem jakąś dziewczynę, która wchodziła do szafy.- powiedział Hidan.
- Kakuzu mógłbyś?- poprosiłam patrząc na niego. Ten podniósł się z łóżka , podszedł do szafy i siłą ją wyciągnął, rzucając na łóżko a ja po chwili się na niej znalazłam. Jebać to iż Kakuzu ma gości! Byłam u niego pierwsza!
- Anna! Szykujesz się w tej chwili na eliminacje! Rozumiesz?!- i zaczęłam ją łaskotać. Uwielbiałam znęcać się nad młodszymi. No cóż taki już mój urok osobisty. Anna próbowała się mnie pozbyć, lecz chudzinie to nie wychodziło. Nagle odepchnęła się od ściany i zrobiła mostek schodząc z łóżka.
- Jak widać jestem gotowa!
- Anna!- wydarł się Obito. Ta dopiero ich zauważyła i o mało co nie zemdlała. Co ja mówię. Zemdlała i jebnęła się głową o podłogę.
- Mówiłem iż każda kobieta mdleje na mój widok un.
- No chyba cię pojebało deklu.- warknęłam w jego stronę i znalazłam się przy kuzynce. Poklepałam ją po policzkach, lecz to nic nie dawało. Zabije mnie za to, ale zaraz się spóźni na eliminacje!
- Anna! Twoi rodzice porwali ci na strzępy plakat z OOR!- krzyknęłam jej do ucha, a ta wybuchła płaczem!- Ej, żartowałam. Chodź bo się spóźnisz?- popatrzyła na mnie załzawionymi oczami.
- Nie zniszczyli…. Mi go…
- Nie. A teraz chodź.- podniosłam ją i skarciłam Kakuzu wzrokiem. Zbiegłyśmy ze schodów, założyłyśmy buty i wyszłyśmy na dwór. Jak zawsze o mnie pomyślała. Jak to dobrze iż się ją na deskorolce nauczyło jeździć! Chwała mi! Tak więc już po pięciu minutach byłyśmy na miejscu, wzięłam deskorolkę i udałam się za nią. Podeszła do jakiegoś chłopaka i czekali. Wyjęłam telefon i udając iż piszę z kimś sms-y nagrywałam każdy występ. Kiedy została poproszona uśmiechnęłam się do niej. Jestem ciekawa co pokaże moja mała kuzyneczka...

****
Uwielbiam kończyć w takich momentach. Lecz nie lubię jak ktoś kończy w ciekawym momencie. Mam nadzieje, że było dla was dużo Akumy. W następnej nocte też będzie ich dużo więc radzę przyszykować wasze zance psychiki...Mam nadzieje iż wam się spodobało i liczę na wasze komentarze.