W końcu nadszedł ten dzień. Denerwowałam się jak nigdy. Czekałam w umówionym miejscu, tuż przed wejściem na stację. Poprawiłam delikatnie kosmyk włosów za ucho i wypatrywałam chłopaka ze zdjęcia, jednak nigdzie go nie było. Spojrzałam na zegarek. Była godzina po czasie. A co jeśli nie przyjdzie? Lub pomylił miejsce spotkania? Szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Tokio. Odebrał po czwartym sygnale.
- No?
- Tokio, możesz zadzwonić do tego twojego przyjaciela? Bo go dalej nie ma.- powiedziałam rozglądając się. Otoczyłam się jedną ręką w pasie, co dodawało mi trochę odwagi.
- Jasne, poczekaj chwilę.- powiedział i się rozłączył. Przycisnęłam telefon do piersi, starając się uspokoić. Czułam czyjeś spojrzenie na sobie. Po chwili ktoś się przede mną pojawił. Był to mężczyzna o czerwonych oczach oraz stalowych włosach, zaczesanych do tyłu. Rozpoznałam w nim kumpla Sasoriego. Odsunęłam się od niego, jednak moje plecy natrafiły na chłodny beton kolumny. Uśmiechnął się w moją stronę uwodzicielsko, opierając rękę nad moją głową.
- Cześć piękna. Co taka ślicznotka robi sama w takim miejscu?
- Cczekkam nna kkogoś.- wyjąkałam. Bałam się. Rozejrzałam się na wszystkie strony, jednak ludzie udawali iż nic nie widzą. Proszę niech mi ktoś pomoże!
- Już nie musisz, ponieważ przybyło twoje spełnienie...- nagle ktoś uderzył go w głowę. Szybko ode mnie odskoczył a ja ujrzałam Kakuzu! Rzuciłam mu się na szyje, powstrzymując płacz.
- Hidan co ty jej do jasnej cholery zrobiłeś?!- krzyknął i spojrzał na mnie.- Ej, Anna. Wszystko ok? Co ci zrobił?- pytał odsuwając mnie od siebie, tak aby móc mi się uważnie przyjrzeć. Nie wiem co ujrzał, ale znów mnie do siebie przycisnął. Nagle zawibrował mój telefon więc, się odrobinę od niego odsunęłam i spojrzałam na wyświetlacz. Tokio. Odebrałam.
- Słuchaj młoda. Okazało się iż ten idiota nie powiedział mi iż znalazł sobie dwa dni temu dziewczynę. Więc sorry.
- Spoko. To pa.- powiedziałam i rozłączyłam się nim coś dopowiedział. Gdy uspokoiłam się na tyle, by móc normalnie funkcjonować odsunęłam się od Kakuzu i posłałam mu uśmiech.- Dzięki za uścisk.
- Nie ma sprawy. Powiedz co ty tu robisz? Sayuri mówiła iż idziesz gdzieś ze swoimi kumplami z klubu.- powiedział uważnie mi się przyglądając. Kurde! Podrapałam się po głowie, uśmiechając niewinnie.
- Właśnie kolega dzwonił i powiedział iż spotkanie odwołane, więc chciałam wracać do domu, ale ten gość zaczął mnnie podrywać.- końcówkę wyszeptałam, jednak chłopak kuzynki to usłyszał i parsknął śmiechem. Czułam się zażenowana, czułam na swoich policzkach rumieńce. Po chwili poczochrał mnie po głowie.
- W takim razie chodź z nami na kręgle. Będzie tam Obito, Kisame, Zetsu, Sayuri i Saso.- przytaknęłam głową, uśmiechając się do niego uroczo.- A ty pało co tutaj robisz?- spytał się niejakiego Hidana.
- Jak to co? Na kręgle i na laski.- znów poczułam jego wzrok na sobie. Po chwili chwycił mnie za dłoń i ją ucałował.- Przepraszam, za przestraszenie cię aniele.- powiedział uwodzicielsko a ja... Kichnęłam, uderzając go swoją głową w jego. Od razu odskoczył, łapiąc się za bolącą część ciała a Kakuzu zaniósł się śmiechem. Podbiegłam do niego i chciałam go przeprosić, jednak język mi się plątał.....
[ Sasori ]
- Powiedz, co ty tu robisz z łaski swojej?- spytałem się Sayuri.
- To ja się pytam co wy tu robicie imbecyle? Tylko nie mówcie iż przyszliście zepsuć mi kolejną randkę z Kakuzu.
- Ten debil. Powiedział iż chce się z nami spotkać, w pewnej sprawie.- powiedział Zetsu. Przejechałem po włosach dłonią i wyciągnąłem wibrujący telefon z kieszeni. Dzwonił Hidan.
- Pało jebana gdzie jesteś?
- Siad rudzielcu. Na którym jesteście torze?
- Piątka. A co?- spytałem, rozglądając się i zatykając drugie ucho, aby go lepiej słyszeć.- Powiedz czy jest z tobą ten skurwiel Kakuzu?
- Nom i musisz powiedzieć jego dziwce iż znalazł sobie niezłą dupę. Sam bym brał, ale jeszcze nie teraz. Ale jakie ma balony!
- Dobra, przekaże jej i czekamy dziwko. Nara.- powiedziałem rozłączając się. Spojrzałem na Sayuri oraz pozostałych.- Dzwonił Hidan. Są już z Kakuzu oraz jakąś laską w kręgielni i za chwile tu będą a twoja pozycja jego laski zdaniem Hidana minęła.- powiedziałem obojętnie i podszedłem do toru. Schowałem telefon do kieszeni, wziąłem niebieską kulę, wziąłem lekki rozbieg i puściłem ją, obserwując ją uważnie. Po chwili miałem strike'a. Zrobiliśmy jedną rundkę, nim nie doszedł do nas Hidan, cały napalony. Po chwili ujrzeliśmy Kakuzu a za nim jakąś dziewczynę. Ubrana w jeansowe szorty, które ukazywały jej zgrabne nogi, bluzkę z długimi rękawami w biało-czarne paski, która idealnie pasowała do jej ciała podkreślając jej biust. No muszę się z Hidanem zgodzić, rżnąłbym ile wlezie. Moje spojrzenie przeszło na jej twarz i od razu chciałem dać sobie po własnej. Przed chwilą myślałem o przeleceniu swojej kuzynki! Anna nerwowo rozglądała się, jakby kogoś szukała, przy okazji otaczając się dłońmi wokół biustu, w ewidencji czego bardziej go podkreślała. Strzeliłem sobie z liścia, czym przykułem uwagę wszystkich przy stole i ruszyłem w ich stronę.
- No proszę, a ja myślałem z kim to przyjdziesz Kaz.- powiedziałem posyłając kuzynce uśmiech. Ta wyszła zza skarbonki i przytuliła się do mnie.
- Hej.- przywitała się, posyłając mi jeden z tych niewinnych uśmiechów. Odwzajemniłem go i otoczyłem ją ramieniem.
- No hej. A ty co tak wystrojona, co?- spytałem gdy, byliśmy sami. Ta podrapała się po głowie, z zakłopotaniu.
- Obiecasz, że nie będziesz się śmiać?- spytała, patrząc na mnie niepewnie. Przytaknąłem a ta wzięła porządny haust powietrze i powiedziała na jednym wdechu.
- Założyłam się z Mei, że jeśli pogodzi się ze swoim chłopakiem to ja w ciągu dwóch tygodni kogoś sobie znajdę, no i powiedziałam o tym Tokio a ten umówił mnie ze swoim przyjacielem ze studiów, i dziś miała być ta randka, jednak jak się okazało ten przyjaciel dwa dni temu znalazł sobie dziewczynę i się obecnie spotykają, a później niejaki Hidan mnie zaczepił i chyba podrywał ale na szczęście pojawił się Kakuzu i mnie uratował.- wydyszała z czego się zaśmiałem.
- No rozumiem. A Sayu wie?- zaprzeczyła.- A rodzice?- i znów zaprzeczyła.- Nie no nie poznaję cię kuzyneczko. No, ale skoro już tu jesteś to może do nas dołączysz? Sayuri nie będzie samotna, bo wątpię iż będzie gadać ze swoim boyem.- powiedziałem ciągnąc ją w stronę naszego stołu. I nie myliłem się. Sayuri była na maksa wkurwiona na skarbonkę, za to iż ją zdradza i nawet nie dała mu szansy na powiedzenie czegokolwiek. Nagle Anna wyrwała się i skoczyła pomiędzy nich. I po raz kolejny mnie zaskoczyła. Nie dość iż wytrzymuje spojrzenia praktycznie obcych osób to się jeszcze nie jąka!
- Sayuri, proszę przestań. Kakuzu z nikim cię nie zdradza, po prostu na siebie wpadliśmy i zaproponował mi dołączenie do was na kręgle. Ale jeśli ci to nie odpowiada do mogę wrócić do domu.
- Ty suk... O jezu przepraszam!- krzyknęła całując Kakuzu w policzek i przyciągając do siebie szatynkę.
- No dobra, świetnie iż po wszystkim a teraz pytanie czy znajdzie się miejsce jeszcze dla jednej osoby?- spytałem odbierając Sayuri szarooką.
- Sasori ty mnie zdradzasz un?- usłyszałem fochnięty głos blondyna. Anna już otwierała usta by coś powiedzieć, jednak je jej zatkałem dłonią.
- A i owszem. Bo z taką laską to chyba naturalne.
- Zgadzam się z rudzielcem. Nic tylko bym rżnął.- stwierdził Hidan na co dziewczyna się mocno zaczerwieniła. Zdjęła moją dłoń ze swoich ust i spojrzała na swoje tenisówki.
- Ssasori, możesz zzabrać mmnie ddo do..mu?- spytała jąkając. Westchnąłem, opierając brodę na jej głowie.
- Nie, kochana. Jak mnie ograsz to się zastanowię.
- Anna-chan! Zagraj, zagraj!- krzyknął Obito rzucając jej się na szyję. Ta speszona oraz zdenerwowana przytaknęła ruchem głowy.- A więc ustalone! Ja oczywiście jestem z tobą w drużynie i nikt mnie od tego nie odwiedzie!- krzyknął tuląc ją do siebie. Deidara westchnął a po chwili podzieliliśmy się na dwie drużyny. W pierwszej byli: Nagato, Obito, Anna, Hidan oraz Itachi a w drugiej: ja, Sayuri, Dei, Kakuzu i Zetsu. Pierwszy rzucał Nagato. Może i rzucił od niechcenia, ale skubany zbił wszystkie kręgle. Przyjrzałem się kuzynce, która siedziała i patrzyła się w swoje dłonie. Chciałem do niej podejść, lecz wyprzedził mnie Hidan. Kurwa! Jeśli zacznie ją podrywać to mu wpierdolę....
****
No witam was! Zrobiłam sobie dość dłuuugą przerwę z tym blogiem, jednak jakoś powróciły do niego pomysły, zapał i wena do pisania! Następny rozdział jest pisany, więc można go wyczekiwać. No i to tyle. Całuski
Kisu :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz